czwartek, 2 lipca 2015

Rozdział 5

Przeszli przez granicę lasu i Senri wciąż szedł za dziewczyną, która już miała dość jego „towarzystwa” . Wędrowali ścieżką, która jak było widać była rzadko wykorzystywana. „Czyżby to był tylko jej szlak?” pomyślał brunet idąc za nią w odstępie 4 metrów.  Las był gatunku mieszanego i znajdował się po lewej stronie miasta. Miasto było otoczone z jeden strony lasem, a z jeden górami i do niego można było dostać tylko i wyłącznie ze strony gór, gdzie był tunel. Po paru minutach wyszli z lasu i wędrowali jakąś uliczką. Widząc okolicę bardzo pomylił się od tego jak beznadziejnie wygląda jego. Były to istne slumsy. Pod każdym sklepem były jakieś grupki osób. Prawdopodobnie zaczynało się na gangach i kończyło na menelach i tym podobne. W pewnym momencie dziewczyna zatrzymała się, a chłopak nie zauważywszy tego wleciał twarzą w jej plecach. Po raz któryś już dzisiejszego wieczoru wkurzyła się na niego.
- Może zaczniesz uważać jak chodzisz, pacanie? – Z pogardą spojrzała na swojego „kolegę”
- Żaden pacan, Senri jestem – wyciągnął rękę w jej kierunku, a ta tylko prychnęła i przeszła przez płot przy którym stali. Ten też bez najmniejszego trudu przeskoczył przez płot. W przeciągu kilku minut trafili do jakiegoś budynku. Weszli przez tyle drzwi i zeszli schodami na dół. Dla Senriego było to coś nowego, a dla niej? Po jej twarzy mógł wywnioskować jedno. Lekko przerażona, ale też i podniecona tym co się dzieje na środku. Brunet odwrócił wzrok od dziewczyny i zobaczył na środek. „Sześciokątny ring? Co to ma być?” pomyślał wpatrując się w dwie osoby walczące w środku. Po kilku chwilach jeden z nich leżał w kałuży krwi.
- Wygrywa Holy Diver! – wykrzyczał sędzia podnosząc rękę zwycięzcy do góry.  Stali odwróceni plecami, lecz po chwili odwrócili się do nich i brunet przyjrzał się twarzy zawodnika. Zauważył, że dziewczyna zaczęła wychodzić, więc zaraz za nią ruszył.
- Gdzie idziesz? – zapytał Kakino gdy już szli jakąś uliczką.
- Spać do motelu i w ogóle po co Ci to mówię, to nie Twoja sprawa – przyśpieszyła kroku, a ten nie był dłużny.
- Nie myśl sobie, że tak łatwo uciekniesz z domu, w końcu zaczną Cię szukać i zapewne Twoja matka już zauważyła, że nas nie ma – podsumował szybko i podszedł do niej. Ta znów na niego prychnęła.
- Skoro tak chcesz rozmawiać to zrobię to inaczej – stanął przed nią, a młoda Risuko spojrzała na niego z lekko zdziwionym spojrzeniem. Ten nie czekając ani chwili dłużej wziął ją na ręce i zaczął iść w kierunku jej domu. Przez dłuższy czas szarpała się i mówiła mu, że ma go puścić, lecz ten jej w ogóle nie posłuchał tylko mocniej chwycił by nie mogła się szarpać. Przed furtką postawił ją na nogi. W tym momencie wyszła matka dziewczyny i ojciec Senriego.
- Gdzie byliście? Nawet nie wiecie jak bardzo się martwiliśmy – otworzyła furtkę i pozwoliła im wejść do środka. Po wejściu i ściągnięciu butów udali się do kuchni i niewiasta podała im herbatę.
- Byliśmy na spacerze – Szybko odpowiedział Senri nie dając dojść do słowa dziewczynie. Ta nawet nie upijając herbaty wstała od stołu i poszła do swojego pokoju.
- Przepraszam za nią. Nie potrafię w żaden sposób do niej trafić – powiedziała kobieta siadając na krześle, na którym siedziała niedawno Arima.  Złączyła swoje ręce i położyła je na stole. Ojciec bruneta dał rękę na jej ramię dając jej do zrozumienia, że ją wspiera. Posiedzieli z nią chwilę i po niedługiej chwili musieli iść. Wracając piechotą do domu ojciec Senriego nagle zaczął rozmowę.
- Musimy jutro iść do kancelarii, dobrze by było gdybyś poszedł tam ze mną – powiedział spoglądając przed siebie.

- Jasne, nie ma problemu, pójdę razem z Tobą – rozmowa ta nie była przejawem emocji, ale powoli stawiali dobre kroki do dogadywania się. Przez resztę drogi nie zamienili ani słowa, a Senri wciąż w głowie miał walkę w sześciokątnym ringu. Wiedział teraz czym tak bardzo fascynowała się dziewczyna. Może to i było kilka minut, ale to co widział zostanie w jego pamięci na długo. Zainteresował się tym, chciałby kiedyś tego spróbować, lecz teraz dla niego była najważniejsza szermierka i turniej na początku nowego roku szkolnego. Do domu dotarli dość późno i od razu po załatwieniu spraw toaletowych poszli spać. Następnego dnia oboje udali się do kancelarii. Stanęli przed drzwiami do pomieszczenia. Wzięli głęboki wdech i weszli do środka.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz